Charytatywnie

Wiem, ze dostatnia codzienność to efekt ciężkiej pracy i wyborów do których zmusza nas życie. Nigdy nie zapomniałem o empatii i pochylaniu się nad tymi, dla których „poprzeczka Życia” zawisła zbyt wysoko. Jestem wykształconym i świadomym człowiekiem, dbam o własny rozwój, ale tak naprawdę- ciężka choroba i codzienna praca z osobami niepełnosprawnymi wstrząsnęła moim postrzeganiem relacji międzyludzkich. Od tego momentu, słowo POKORA nie kojarzy mi się bynajmniej tylko ze znanym, polskim aktorem. Wiem jak smakuje samotność, beznadziejność wykluczenia, krzyk bez echa. Nigdy nie przestanę zachwycać się bezwarunkową matczyną miłością do niepełnosprawnych dzieci. Coś czasem we mnie jednak pęka i dlatego nie wstydzę się łez. Wiem, że ludzie potrafią być bezwzględni, ale warto patrzeć gdzieś wyżej, niż tylko na czubek własnych butów, wspinać się wyżej po węzłach problemów. Jedno jest pewne. Warto dawać siebie, swoje talenty, kontakty, ludzkie ciepło…by usłyszeć jedno słowo : Dziękuję ! A ja ? ...chcę do Was ciągle wracać, bo dzięki najsłabszym, chorym i potrzebującym nie zapominam kim jestem i gdzie zmierzam.